czwartek, 11 kwietnia 2013

Okropne zmęczenie i czas oczekiwania

Zacznę może od wczorajszego dnia ,a właściwie nocy.
Przed 20:00 wyjechaliśmy z Mają na badania krwi do Rzeszowa.Na miejscu byliśmy ok 20:40
Zapis do szpitala itd ,wkońcu badanie przez lekarza i oświadczenie nam ,że będze  ukłuta w port który przy okazji się przepłuka heparyną.
Tylko ze trzeba nam poczekać jakiś czas ponieważ mieli  ciężko chore dziecko na zabiegowym i dezynfekują salę ,więc Maja nie może wejść,więc czekamy ...


30 min ,50, godzina ...O godz 22:00 przyszedł lekarz i kazał nam iść ze sobą na odział.
Cóż się okazało na oddziale ,że pielęgniarki
nie wiedzą do jakich probówek maja pobrać krew na heparynę po prostu nie wiedzą
o co chodzi.Lekarz też nie wie,no my tym bardziej.
Zalecenie : 4 ml krwi na heparynę ,
2 ml krwi na EDTA,to był im wiadome ,ale ta heparyna,nastała cisza i bezradność co robić.
Telefony do koleżanek,znajomych ,innych lekarzy .Kiedy to nie dało rezultatu zadzwoniliśmy
do Lublina w obecności lekarza i pielęgniarek
z Rzeszowa.
Niestety nie było nikogo z naszych lekarzy na dyżurze ,więc rozmawialiśmy z inna dr. onkologiem  co zrobić, na co usłyszeliśmy że też nie wie i żebyśmy zadzwonili rano do swoich lekarzy i zrobimy badania rano,tak tyle że nasze badania rano już powinny być w Warszawie.
Kazała dzwonić za kilka min  miała się skontaktować z kimś z naszych lekarzy.Dość długo to trwało ,bo nie mogła się chyba dobudzić nikogo po drugiej str tel.Kiedy się to udało  okazało się że pielęgniarki nie mają odpowiednich probówek i zaczęła się latanina po szpitalu i znowu telefony  czy ktoś takowe posiada.
Okazało się że nie ,ale żeby pobrać do takich z pomarańczowym korkiem jakie są w posiadaniu.,a lekarz czekał i czekał by ukłuć :) Pobrano więc krew ( Maja się napłakała ,tak mi jej było żal zresztą była już mocno zmęczona i senna,była 23:20 kiedy pobierano krew) Zabraliśmy więc te 3 próbki krwi pełni obaw czy to właściwe i pojechaliśmy do domu.Miały być przechowywane w temp 21 st.
Sama nie wiedziałam gdzie je ulokować ,ale tak znalazły miejsce w mojej torebce.
W domu byliśmy ok północy ,Maja przespała drogę ,ale w domu się rozbudziła i musiała jeszcze pojeść : )
z racji tego że było już bardzo późno nie było żadnego sensu na spanie.Mąż prosił mnie bym mu towarzyszyła w drodze do Warszawy by w razie czego zamienić się za kierownicą gdyby on nie dał rady.
położyliśmy Majeczkę i powierzyliśmy ja pod opiekę mojej mamy z ojcem.
Kilka minut przed 2 w nocy wyruszyliśmy znów w drogę,tym razem dalszą.
Zanim jdnak wyjechalismy ze Strzyżowa zatrzymała nas policja na kontrolę drogową.
Naprawdę to była noc pełna wrażeń i nerwów.
Do Warszawy dotarliśmy przed 7 rano,zostawilismy krew koleżance pani do której mieliśmy sie zgłosić,ona też nie wiedziała czy te probowki byly odpowiednie.
Nie dało mi to spokoju więc w  drodze powrotnej zadzwoniłam do tego laboratorium i poprosiłam do tel właściwą osobę.Probowki ponoć są dobre ,wyniki będą prawdopodobnie jutro,mam dzwonić koło 13  choć mogą mi udzielić tylko lekkich informacji,bo wyniki mają wysłać do szpitala.Ale dobre i cokolwiek jak się dowiem.Czekamy węc na jutrzejszy dzień pełni obaw ,co wyjdzie z tej krwi o którą było tyle zamieszania.
Acha ,w Rzeszowie przez tel od dr z Lublina dostaliśmy naganne , że tak późno robimy badania,tak jakby to było z naszej winy/.Przepraszamy że Pani musiała odejść od tv i wykonać telefon do prowadzącej bo Pani sama nie wiedziała jak powinny wygladać badania na heparynę.
Bardzo przepraszam was za mój sarkazm ,ale mnie poniosło..

4 komentarze:

  1. Jestem myślami z Wami, staram się wchodzić codziennie i poczytać co u Majeczki, będzie dobrze głowa do góry.Małgośka

    OdpowiedzUsuń
  2. koszmar - tym jednym słowem mozna okreslic polska służbę zdrowia. współczuje Wam bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam. mnie tez by ponioslo,za ten caly balagan i brak wiedzy! traktuja pacjentow jak nedzarzy albo pasozytow,takie wspaniale maja podejscie,nie ma zadnego wsparcia czy wspolczucia z ich strony, przez co rodzice przechodza,ile musza zniesc...Taki nasz kraj:( Ale trzeba przejsc swoje i walczyc ! Majka najwazniejsza:)) oby wszystko ulozylo sie pomyslnie, czekamy na wyniki badan i trzymamy kciuki,ze wszystko bedzie dobrze! pozdrawiamy i zyczymy zdrowia i wytrwalosci! kp

    OdpowiedzUsuń
  4. W szoku jestem jak to wszystko czytam, jaka ta nasza slużba zdrowia niekompetentna jest! Ręce opadają! Tyle nerwów mieliście przez niewiedzę tych co powinni wiedzieć! Nie dość ,że godziny nocne, dziecko zmęczone, to jeszcze coś takiego! Trzymam kciuki za całą Waszą rodzinę, proszę Boga o zdrowie dla Majeczki i siłę dla Was. Dzielni jesteście bardzo w tym wszystkim. Jestem myślami z Wami i choć przez internet to łączę sie w tym czekaniu na wyniki z Wami, Buziaki dla Majeczki. MamaAgnieszka

    OdpowiedzUsuń