środa, 13 lutego 2013

Brak słów

Jestem trochę zdenerwowana,fundacja mnie wyprowadza z równowagi,z zapytanem o nadanie numeru dzwonlismy juz może z 12 razy?
Wczoraj dzwonił mąż po raz kolejny. Poproszono nas o podanie swojego numeru tel ,bo niby juz nadano numer  ewidencyjny dziecku ,ale dokładnie to sprawdzą i do nas oddzwonią  ,no i nie oddzwonili wcale.
Dziś znów zadzwoniliśmy i co usłyszeliśmy?
Numeru nie ma proszę pytać pod koniec tygodnia ,,może będzie" ,i tak to odwlekają ,mam ochotę rzucić ta fundację ,ale nie damy rady bez pomocy z zewnątrz.
W tym roku i tak już nie mam pewnie na co liczyć,że cokolwiek pozyskamy z fundacji nawet jeśli znajdzie się  ktoś kto zechce wpłacić nam jakąś darowiznę,fundacja bardzo długo księguje kwoty na kontach i ew może pod koniec tego roku uzyskamy jakieś zwroty ,o ile tylko coś na koncie będzie.
Ludzie się dziwią że się zwróciłam bezpośrednio  ze swoim numerem konta,a co mam robić w takiej sytuacji?
Gdyby to była grypa,zapalenie płuc ,czy inna mniej groźna choroba  wymagająca podania antybiotyku ,syropku,czy nawet krótkotrwałego pobytu w szpitalu dalibyśmy jakoś radę,ale nasze leczenie jest długie i bardzo kosztowne.
Ciężko jest ,dlatego staramy się robić wszystko by to jakoś przetrwać ,bo fundacja mnie zawiodła jednym słowem-Brak mi słów-

6 komentarzy:

  1. no wlasnie, wiedzialam, ze z tymi fundacjami to nie zawsze jest tak rozowo.na wszystko trzeba miec zdroworozsadkowe spojrzenie.nie wszystko czym karmia nas w mediach o fundacjach trzeba polykac bez krytycyzmu.mimo to nie zalamujcie sie, mysle ze ludzie dobrej woli nie zapomna o was i beda nadal wplacac pieniazki na konto Maji, zeby jej pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Wiolu, naprawdę bym się zastanowiła nad zmianą fundacji - jeśli to możliwe. Ta coś wyraźnie jest opieszała. Jak dziecko jest już objęte opieką to myślę, że nie czekają, aż coś wpłynie na jego konto tylko uruchamiają swoje rezerwy. Chyba rozumieją, że choroba nie czeka...

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tego co mi wiadomo to trzeba mieć swoje pozyskane fundusze na leczenie(od darczyńców) i oni dopiero zwracają z tej kwoty nasze poniesione koszty na leczenie żeby coś sami od siebie dawali nie słyszałam .

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech Pani zadzwoni do Siepomaga.pl i opowie im jaką ma Pani sytuację. Może podpowiedzą jak z tego wybrnąć.

    OdpowiedzUsuń
  5. To jeszcze raz ja... Kasia A.
    Siepomaga jest też fundacją, może oni mogliby zrobić zbiórkę (taką na początek, dopóki nie zakończą się rozpoczęte formalności).

    http://blog.siepomaga.pl/kontakt/

    OdpowiedzUsuń
  6. fundacja siepomaga działa wspolnie z inna fundacja ktora musi wyrazic zgode na zbiorke na tym portalu ,siepomaga "w zwiazku z tym ze nie mamy nadanego numeru ewidencyjnego dziecka ,nie mozemy jeszcze zbierac pieniedzy.

    OdpowiedzUsuń