niedziela, 3 lutego 2013

Maja jak przypuszczałam dwa dni temu znowu przechodzi kryzys styerydowy ,ale musimy to przeżyć wszyscy.
Jest mi smutno ,nie mam ochoty pisać dziś,zresztą moje komentarze u dołu strony wyjaśniają dlaczego. Kiedy człowiek jest posądzany o różne rzeczy traci sens cały ten blog,który przynosi mi ukojenie w chorobie córki.

Wieczorem:
Jestem tu,trochę mi przeszło ,a zresztą jakie ma to znaczenie,jest ok i niech tak będzie.

Ostatnia dawka sterydów na ten tydzień podana ,Maja prawie przez cały dzień  płakała i się o wszystko złościła,spała dwa razy ,nóżki dzisiaj słabe,ale myślę że za dwa trzy dni znów dojdzie do siebie.Na koniec dnia zażyła kąpieli ,gdzie mogła przy okazji farbkami wodnymi stworzyć własne graffiti.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz