sobota, 23 lutego 2013

Apelowanie

Większość dzisiejszego dnia z mężem spędziliśmy na szukaniu i pozyskiwaniu adresów do firm i różnych instytucji ,oraz adresowaniu kopert ,by móc pozyskać pomoc na dalsze leczenie Mai,ile z tych osób się do nas odezwie,lub pomoże nie wiemy -na pewno część adresów jest już nieaktualna ,a część naszych apeli z prośbami o pomoc nawet bez czytania z pewnością wyląduje w koszu na śmieci,wszak nie wiemy do kogo piszemy i na ile ludzkie są uczucia danej osoby-adresata.Niestety ale aby coś mieć na subkoncie najpierw trzeba się postarać z tymi apelami,dopiero potem kiedy znajdą się jakieś środki można wysyłać faktury z zakupionych leków itp.by uzyskać refundację z subkonta dziecka.
Nie możemy sobie pozwolić na to by wysyłać tych apeli dużo ,bo wszystko kosztuje ,ulotki,znaczki, koperty ksero ...
Maja dziś dużo spała,może czuła się zmęczona wczorajszym dniem,może to osłabienie po chemii.
Wieczorem, razem z dziewczynkami Wiktorią i Mają piekłam ciasto,ot takie szybkie ,Maja mi trochę pomagała- w zjadaniu słodkiej pianki  z ubitych jajek.:) taki łakomczuszek.
Kiedy dziś odklejałam jej plasterek po wczorajszym wkłuciu w port zauważyłam że zaczynają ja te plastry niesamowicie odparzać.Wcześniej tego nie było,widocznie skóra po chemii straciła swoja witalność.
Włoski Mai odrastają ,wydaja se gęstsze,ale ma te włoski wszędzie ,plecy ,kark ,twarz,czoło,nawet pod noskiem,takie owłosienie nazywane jest hiperkortycyzmem nadmiar hormonów sterydowych.Jej ciało też jest nienaturalnie opuchnięte,byczy kark twarz tzw księżycowa,duży brzuszek,kończyny szczuplejsze niż cała reszta.Sterydy zatrzymują wodę w organizmie.
Ząbki Mai też się bardzo szybko zaczynają psuć ,wcześniej miała je zdrowiutkie,ale to pewnie wina cytostatyków(chemia) Wszystko ma swoje dobre i złe strony ,ale ważne jest to że Maja czuje się obecnie dobrze ,a wyniki krwi są dobre,czeka nas jeszcze biopsja szpiku który ma nam dać odpowiedź na ile leczenie jest skuteczne.

1 komentarz: