Dzisiejszy dzień trochę mnie uspokoił ,Maja zaczęła się bawić,nawet starała się biegać :) Nie spała w dzień -wczoraj aż 3 razy.
Nadszedł
już czas że nożyczki wkroczyły w grę,na razie pozostawiliśmy jej kilka
mm ,zobaczymy czy też będą tak intensywnie wypadać,wydają się nawet
gęstsze niż wtedy kiedy miała je dłuższe.
Jeszcze jutrzejszy dzień i w piątek wyjazd znowu na chemię.
Pleśniawki
powoli zanikają,co cieszy,ale lek który na nie bierze jest bardzo
silnym lekiem przeciwgrzybicznym,o cenie nie wspomnę.Na ulotce
wyczytałam że podaje się go od 16 r życia,a my go mamy od lekarza brać w
razie potrzeby.Takie silne leki bierze że martwią mnie jej
organy,trzustka,śledziona ,wątroba,jelita...Śledziona zresztą już na
początku choroby była coś nie tak.A serce,nie chce myśleć,ona ma
przecież przetokę wieńcową,onkolodzy leczą na razie limfohistiocytozę ,a
potem pewnie kardiolodzy wkroczą do gry,modlę się aby obyło się bez
operacji serca:(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz