Witam was kochani.
Nie bywam często na blogu ,a jeśli już ,to aby coś napisać muszę mieć dostęp przez komputer,bo z tel nie potrafię do Was napisać.
\Dzis udalo mi się dostać .
Od świąt zmieniło się w naszym życiu znów trochę ,niestety nie na lepsze.
U Mai zaraz przed Sylwestrem zdiagnozowano Cukrzycę posterydową insulinozależną.
Maja spędziła dwa tygodnie w szpitalu ,początkowo pod pompą z insuliną 24 /h i kroplowkami, po kilku dniach zeszła na zastrzyki insulinowe i ma je do dziś.
Po wyjsciu ze szpitala z cukrzycą mieliśmy tylko kilka dni przerwy ,po czym kilejna wizyta ,tym razem na transplantologii ,na bilans poprzeszczepowy (3 lata po przeszczepie)
U Mai zdiagnozowano złogi w woreczku zólciowym, kamica ? na razie obserwacja.
Tego samego dnia jeszcze w szpitalu u Mai wystapił krwotok podczas wypróżniania się.
Był on na tyle mocny ,ze potrzebna była konsultacja chirurgiczna.
U Mai zdiagnozowano szczelinę odbytu,która pękła.
Leczymy ją więc na razie na dwie dodatkowe choroby ,a za 4 dni znów jedziemy do Lublina na kontrolę.
Wydaje się ,że leczenie nie będzie miało nigdy końca,tak jak np cukrzyca z którą przyjdzie nam już żyć pewnie zawsze.
Odbyliśmy szkolenia w zakresie życia z cukrzycą. Łatwe to nie jest i nigdy nie będzie.
Dobrze ,ze Maja wiele rozumie i jakoś wspólnymi siłami dajemy radę.
Niestety tak ciężkie leczenie jakie Maja przeszła prędzej czy później dało by o sobie znać.
Jedno kosztem drugiego.
,, Życie jest małą ściemniarą,
wróblicą, wygą i cwaniarą
Plącze nam nogi i mówi idź! " ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz