piątek, 13 marca 2015

piątek 13-go ,,Wizyta w klinice"

 Wspominałam już że wciąż za mną chodzi ta 13-ka? :)
Dziś wypadła kolejna wizyta  w szpitalu ,nie pierwsza w piątek 13,ale nie jestem przesądna ,bo  to by już było przegięcie .
 Od 4 rano na nogach.
Do Lublina zajechaliśmy na godzinę 8 rano a wróciliśmy ok 18:30
A co zaszło?
Maja dzielnie zniosła badania i kłucie w port,zakwękała lekko tylko przy wyciąganiu igły,bo wtedy pdo cisnieniem trzeba ten port  przepłukiwac i może to być bolesne.
Na wyniki czekaliśmy dziś długo ,bo do ok 14:30. Na całe szczęście są optymistyczne, a co ważne mamy zgodę na rozpoczęcie szczepienia.Ja wiem są zwolennicy,jak i ci którzy są temu przeciwni,ale ja wszystkie dzieci szczepiłam i nie sadzę by to im zaszkodziło,a chroni na pewno przed wieloma chorobami,które w przypadku Mai mogą okazac się  dramtyczne,dlatego zaszczepimy.
Powoli będziemy to robić,bo tez najpierw musimy dokładnie wyjaśnić w poradni co i jak ,mamy wszystko zapisane przez lekarzy prowadzących,ale lekarze rodzinni często źle interpretują ten kalendarz,a trzeba się go dokładnie trzymać.Nam wytłumaczono więc wiemy .
Nie wszystkie szczepienia będą mogły być wykonane ,np przeciw gruźlicy nie można,tak jak i polio.
Co do badań ,nie wykryto nic groźnego,wiadomo są tam odchylenia od norm,ale u niej nigdy nie będzie  idealnie,trzeba po prostu uważać i często badać.
Cukier w normie,anemii drastycznej nie ma.
Badali nas lekarze,oraz studenci,co rusz ktoś miał jakiś interes do Mai :)
 Dziś  również mieliśmy wizytę u Pani psycholog  .  .
Teraz mam dylemat.
Maja na czas obecny będzie miała na pewno nauczanie indywidualne w domu,tylko że  czy jest sens  rozpoczynać naukę w domu ,ok 4 godz tygodniowo bez kontaktu z dziecmi,sama nauczycielka,czy odroczyc  ten rok i  jeśli Bóg pozwoli  i da zdrówko   puścić ją z dziecmi rok póżniej,ale  już do oddziału 0 z dziecmi.?
Powiem wam,ze rozważałam obie opcje i  po namyśle wydaje mi się że druga opcja bęzie dla niej  lepsza,bo  chodzi o to by ona odnalazła się kiedys w grupie,a nauczanie w domu je tego nie da .
Ja wiem ,że  może by się czegoś nauczyła,ale  w grupie odnajdzie się lepiej,zresztą ta nowa reforma mnie od początku rozwalała.
Co o tym wy sądzicie?
Ja myślę ,że nauczycielowi nie będzie problemem napisać  po zakonczeniu roku,że dziecko  może zostać dopuszczone do nauki w szkole,a tak naprawdę ja jej za rok tam nie widzę, tak jak sama Pani psycholog napisała,Maja nie miała możliwości  rozwijać się tak jak inne dzieci zdrowe, gdyż już od 3 lat zmaga się z chorobą.
 A teraz z innej beczki :
Sterydy  dziś znów zredukowano o 2,5 mg mniej ,kolejna wizyta w szpitalu za 3 tygodnie i wtedy kolejna redukcja,zobaczymy co na to wszystko odpowie organizm Mai,oby się nie udzielał negatywnie.
 Dzisiejszy dzień był dla nas tak męczący,że  Maja oczekując na kartę wypisową sama nie wiedziała gdzie się podziać,zobaczcie sami :)

tu?


a może jednak tu?

co tu ze sobą zrobić?

upadek i rezygnacja z wstania z podłogi

Miała dość tego dnia.



Dziękujemy że wciąż jesteście
 z nami,pozdrawiamy serdecznie każdego z was.






8 komentarzy:

  1. Zdrowie ważniejsze niż umiejętność integracji w grupie. W szkole będzie łapała infekcje, dla osłabionego organizmu, o słabej odporności nie jest korzystne przebywanie z dużą grupą dzieci. Lepsze jest nauczanie indywidualne w przypadku Mai. Takie jest moje zdanie - mamy , która ma dziecko z obniżoną odpornością. Wysłałam dziecko do szkoły i ciągle chorowało, skończyło się i tak na nauczaniu indywidualnym bo dziecko miała bardzo dużo nieobecności.Obecnie siedzi w domu, choruje raz na miesiąc najwyżej a nie ciągle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Rok szkolny ,a w zasadzie oddział zerowy 2015/2016 to w przypadku naszej decyzji ma już zagwarantowaną naukę indywidualną,ze względu na obecny stan zdrowia.
      Chodzi mi o to,czy zacząć jej nauczanie już teraz ,czy odroczyć całkowicie ten rok nauczania i jeżeli zdrowie pozwoli rozpocząć naukę w przedszkolu w roku 2016/2017 w dziećmi,chyba że zdrowie nadal będzie szwankowało,to wtedy nauka indywidualna,tak jak miało by to mieć miejsce w tym roku.
      Szkoła w wieku 6 lat dla mnie była i jest paranoją,to fatalna decyzja naszego Rządu,a w przypadku Mai naprawdę trudno by jej było,ponieważ ona i tak będzie z tyłu za swoimi rówieśnikami,bo chore dzieci które żyły tylko leczeniem,a ich domem przez okres wczesnego dzieciństwa był szpital już tak mają.
      Dlatego tez uważam ,że jeśli rozpocznie nauczanie za rok ,a nie od września tego roku to i tak będzie dobrze.
      Do tego czas nauczymy jej tego co się da sami.
      Ew dwa razy zaliczy oddział zerowy ,bo inaczej tego sobie nie wyobrażam.
      Ale każda opinia jest dla mnie bardzo ważna,więc bardzo proszę o wasze rady.

      Usuń
    2. Proszę nie odraczać. Obecność nauczyciela tak jakby dyscyplinuje dziecko, uczy obowiązkowości, systematyczności. Co jest ważne w dalszej nauce. Dziecko bardziej się stara gdy przychodzi nauczyciel, zależy mu na pochwałach od obcej osoby. pani ani reszta rodziny nie wyegzekwuje tego od dziecka co potrafi wyegzekwować nauczyciel. I wcale nie musi tak być, że będzie w tyle za rówieśnikami. Mój syn mimo nauczania indywidualnego wie i potrafi znacznie więcej niż jego niektórzy rówieśnicy w szkole. Bardzo mu zależy na dobrej opinii od przychodzącej pani nauczycielki, stara się dobrze odrobić zadane prace domowe. A gdy tylko ja go uczyłam to moje polecenia były lekceważone, nie mógł się zmobilizować. Bo mama to mama, uważał taką naukę z mamą jako nauka na niby. A z nauczycielką to zupełnie inaczej się zachowuje. Proszę być dobrej myśli. Maja nie musi być z tyłu za dziećmi pod względem nauki. trzeba z dzieckiem też samemu pracować ale obecność nauczyciela jest ważna, na pewno nie zaszkodzi.

      Usuń
  2. Jeżeli mogę wyrazić swoje zdanie , to zgadzam się z Panią. Niech to dziecko ma troszkę beztroskiego dzieciństwa. Pani argumenty są słuszne ( ja się z Panią zgadzam) a rozpoczęcie nauczania troszkę później nie będzie miało wielkiego znaczenia w życiu dorosłym Majeczki. Najważniejsze żeby była zdrowa, czego z serca życzę! B

    OdpowiedzUsuń
  3. Obie Panie mają rację,ale Maja nie ma jeszcze 5 lat,a tu się kłania szkoła.Wcześniej dzieci szły mając 6 lat do oddziału 0 i było w porządku,jako 7 latki poszły do 1-wszej klasy i były do tego bardziej przygotowane,a potem głupie ,a wręcz idiotyczne ustawy naszych mądrych posłów i wymyślili gimnazja ,szkoły dla 6 -latków,a o poziomie w szkole nie wspomnę,starsze córki chodzą więc znam ten temat.
    Więc raczej pozwolę Mai cieszyć się jeszcze dzieciństwem ,bo ona naprawdę nie jest gotowa na naukę w szkole tak wcześnie,może gdyby nie te przejścia było by inaczej,ale i ja na razie na to nie jestem gotowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie żałuję, że synka posłałam do szkoły a potem przeszedł na nauczanie indywidualne. Widzę, że jest zadowolony z tego, że się uczy, widzę jak bardzo się cieszy gdy np.uda mu się przeczytać poprawnie jakiś szyld czy nazwę czegoś na ulicy czy choćby w szpitalu gdy jesteśmy na kontroli. Nauczanie indywidualne nie jest stresujące ani nie zabiera dziecku dzieciństwa. Nauka jest w formie zabawy a jednak swoją rolę spełnia, dziecko przyswaja dużo nowych, potrzebnych wiadomości. Od stycznia zaczął też naukę angielskiego, przychodzi do nas studentka na korepetycje. I w formie zabawy, rysując ludziki, zwierzątka, przedmioty nazywają wszystko co rysują po angielsku. W taki sposób nauczył się już wielu słówek i zwrotów. Nie zmuszam go do tego, pytam czy chce aby pani Ola przychodziła pobawić się z nim " w angielski". I zawsze chce, czeka z niecierpliwością na tę p.Olę, szykuje dla niej rysunki-pytania jak coś tam się nazywa po angielsku Myślę, że zaprocentuje mu to w przyszłości. A na reformy szkolne my rodzice nie mamy wpływu, nic tu nie da narzekanie. Jest jak jest i musimy się do tego przystosować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie jestem przeciwna nauczaniu indywidualnemu, a wręcz widze to pozytywnie,bo wiadomo nauczanie skupi się wyłącznie na niej,tylko jest dużo przesłanek do tego ,że u Mai na naukę szkoną jest za wcześnie,dużo o tym świadczy i za tym przemawia.Tak jak wspomniałam ma za sobą bardzo ciężkie przeżycia ,które nie odbiły się echem w je życiu,a spowodowały dużo negatywnych skutków.Maja ma prawie 5 lat, ma nerwicę ,sika w nocy ,potrafi też się zesikac w dzień,widzi ją Pani teraz w szkole?Ja nie.
      Wierze że powoli z tego stanu wyjdzie,ale trzeba czasu.Jej dzień ,to minimum 3 godziny płaczu i kolejne 3 nerwów i wrzasków.
      Sterydy zrobiły swoje.
      Maja nie potrafi siedziec spokojnie,zamyka się w sobie.Ona musi najpierw odpocząć od szpitali ,zapomnieć,a dopiero potem będzie czas na tym by się skoncentrowac na nauce ,czy będzie to indywidualne ,czy grupowe ,ważne by była juz na to gotowa. Ona nie poznała jeszcze co to jest podwórko ,jazda na rowerku,czy zwykłe chlapanie się w błocie,ona nie mogła tego zaznać ,bo jej to dane nie było.Dlatego też niech najpierw pozna świat ,a potem zasiądzie w szkolnej ławce,nigdy na to nie jest za późno,a że kiedyś tak było i było ok,to czemu teraz jak jest możliwość bym jej przedłużyła dzieciństwo nie mogę tego zrobić? Szkoła nie zając nie ucieknie.

      Usuń
    2. Po tym co pani teraz napisała to myślę, że potrzebny jest psycholog, dobry psycholog na stałe aby pomógł odreagować to wszystko, wyciszyć się. Może nawet psychiatra i nie trzeba się tego wstydzić ani bać. Bo po ciężkich przeżyciach każda pomoc fachowca dla dziecka jest potrzebna i warto z niej skorzystać jeśli trzeba aby dziecku było łatwiej w życiu przejść to wszystko.My spędziliśmy w sumie prawie nieprzerwanie prawie 2 lata w salach szpitalnych, bo była ciężka choroba, chemia, operacja, znowu chemia, rehabilitacja ale aż takiego spustoszenia w psychice ten pobyt nie wyrządził. Sterydy, hormony też synek bierze i do końca życia musi brać. Bywa grymaśny, kaprysi, ma swoje gorsze dni gdy nic mu się nie podoba ale nie jest to zbytnio więcej niż marudzili jego całkowicie zdrowi starsi bracia gdy byli w jego wieku. Myślę, że Maja powinna być pod stałą opieką psychologa bo sama sobie z tym stanem jaki jest nie poradzi. Wizyty w szpitalu, kontrole jeszcze przecież będą ciągle bo muszą być. I nie da się zapomnieć o szpitalu. A szkoła to znaczy nauczanie indywidualne może mogłoby trochę te nieprzyjemne chwile usunąć chociaż na trochę z myśli. Ale to już pani decyzja. Życzę zdrowia.

      Usuń