Maja jak przypuszczałam dwa dni temu znowu przechodzi kryzys styerydowy ,ale musimy to przeżyć wszyscy.
Jest
mi smutno ,nie mam ochoty pisać dziś,zresztą moje komentarze u dołu
strony wyjaśniają dlaczego. Kiedy człowiek jest posądzany o różne rzeczy
traci sens cały ten blog,który przynosi mi ukojenie w chorobie córki.
Wieczorem:
Jestem tu,trochę mi przeszło ,a zresztą jakie ma to znaczenie,jest ok i niech tak będzie.
Ostatnia
dawka sterydów na ten tydzień podana ,Maja prawie przez cały dzień
płakała i się o wszystko złościła,spała dwa razy ,nóżki dzisiaj
słabe,ale myślę że za dwa trzy dni znów dojdzie do siebie.Na koniec dnia
zażyła kąpieli ,gdzie mogła przy okazji farbkami wodnymi stworzyć
własne graffiti.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz