jaka ona jest slodziutka! serce mi sciska jak na to patrze. Boze zlituj sie nad tym skarbem,oby miala szczesliwe dziecinstwo:) oby jej cierpienie zostalo wynagrodzone,z calego serca tego zycze...Majeczko pokonaj ta okropna chorobe! czekamy na lepsze jutro:) Wiola podziwiam Cie....kp
Nie bede mogla pisac nowych postow ale co jakis czas napisze tutaj.Jest wznowa jednak.Jutro jedziemy karetka do Warszawy na leczenie a potem nastapi przeszczep.Zaczynamy ostra walke o zycie.Boje sie o Maje boje sie o swoje starsze corki ktore znow musze opuscic.Jak my to przezyjemy to tak dlugo moze to potrwac i z rok czasu Wazne bedzie by sie znalazl dawca.Dzis Maja miala biopsje szpiku z obu bioderek i podawane osocze krwi Jutro o 8:30 na byc po nas karetka ktora nas zawiezie do Warszawy na ul.Marszalkowska.Z racji teggo ze to 300 km od domu szukamy pilnie lokum tanio lub jak ktos bedzie na tyle dobry nieodplatnie.Tylko na noce z laziennka.Nie chce myslec jak to bedzie wszystko przeszczepiwe sprawy sa bardzo drogie Co mozemy jeszcze zrobic by jakos to przetrwac?
Acha jutro przed wyjazdem pobiora krew w Rzesz na genetyke od nas i corek. Zrobia to czego Lublin nie zrobil przez 8 mc leczenia.Wyslsa to do Szwecji .Dziekujemy P.Dr Z Rzesz za zaanngazowanie i pomoc i za to ze udalo sie jej zalatwic nam leczenie w Warszawie.Lublin sie na nas wypina.
W nosie z nimi. Prosze walczyć o dziecko. Jak dobrze, że są jeszcze lekarze, którzy nie zatracili się w "walce" o kasę i wykonują swój zawód z pasją i troską o pacjenta. Zwłaszcza tak bezrobronnego pacjenta. Dobrze, że na Waszej drodze pojawiła się Pani doktor z Warszawy. Trzymam kciuki za Małą i za Panią także. Życzę Wam siły i zdrówka Kobietki. Wiem,że jesteście dzielne. Pozdrawiam. Aga P.S. Niestety mieszkam w Mrągowie, gdybym tylko mieszkała w Warszawie, na pewno nie musiałaby Pani szukać mieszkania. :( Liczę jednak, ze któś pomoże Pani.
I dobrze, że Maja będzie leczona tam, gdzie lekarze nie mają pacjenta w nosie i obrażają się na rodzica, który konsultuje się z innymi lekarzami. Kiedy czytam tego bloga http://ksiezniczka-maja.blogspot.com/ to nóż mi się w kieszeni otwiera. Nie wiem jak można powiedzieć rodzicowi, że sam doprowadza dziecko do złego stanu swoją obecnością, bo dziecko się wtedy denerwuje, jak można podawać mu do picia coś, czego pić nie powinno, nawet reszty nie będę wymieniać. Szkoda słów. Dziś usłyszałam w radio, że został wydany poradnik dla pacjenta, na który już oburza się środowisko lekarskie, bo poradnik ten zawiera, to tak w skrócie, że nie należy się dawać zbyć lekarzowi byle czym, należy walczyć o swoje. Dlatego, proszę walczyć i "olać" szpital, który olewa pacjentów. Powodzenia życzę i zdrowia dla córeczki. Dacie radę. Anna
Maleńka kochamy Cię mocno, wyjdziesz z tego, pokonasz tę chorobę i będziesz cieszyć się dzieciństwem!!!!nie ma innej opcji!!sylwia
OdpowiedzUsuńjaka ona jest slodziutka! serce mi sciska jak na to patrze. Boze zlituj sie nad tym skarbem,oby miala szczesliwe dziecinstwo:) oby jej cierpienie zostalo wynagrodzone,z calego serca tego zycze...Majeczko pokonaj ta okropna chorobe! czekamy na lepsze jutro:) Wiola podziwiam Cie....kp
OdpowiedzUsuńpłacze...a raczej rycze jak bóbr...:( trzymam kciuki za WAMI!za Majeczke!i modle sie...
OdpowiedzUsuńNie bede mogla pisac nowych postow ale co jakis czas napisze tutaj.Jest wznowa jednak.Jutro jedziemy karetka do Warszawy na leczenie a potem nastapi przeszczep.Zaczynamy ostra walke o zycie.Boje sie o Maje boje sie o swoje starsze corki ktore znow musze opuscic.Jak my to przezyjemy to tak dlugo moze to potrwac i z rok czasu Wazne bedzie by sie znalazl dawca.Dzis Maja miala biopsje szpiku z obu bioderek i podawane osocze krwi Jutro o 8:30 na byc po nas karetka ktora nas zawiezie do Warszawy na ul.Marszalkowska.Z racji teggo ze to 300 km od domu szukamy pilnie lokum tanio lub jak ktos bedzie na tyle dobry nieodplatnie.Tylko na noce z laziennka.Nie chce myslec jak to bedzie wszystko przeszczepiwe sprawy sa bardzo drogie Co mozemy jeszcze zrobic by jakos to przetrwac?
OdpowiedzUsuńAcha jutro przed wyjazdem pobiora krew w Rzesz na genetyke od nas i corek. Zrobia to czego Lublin nie zrobil przez 8 mc leczenia.Wyslsa to do Szwecji .Dziekujemy P.Dr Z Rzesz za zaanngazowanie i pomoc i za to ze udalo sie jej zalatwic nam leczenie w Warszawie.Lublin sie na nas wypina.
OdpowiedzUsuńW nosie z nimi. Prosze walczyć o dziecko. Jak dobrze, że są jeszcze lekarze, którzy nie zatracili się w "walce" o kasę i wykonują swój zawód z pasją i troską o pacjenta. Zwłaszcza tak bezrobronnego pacjenta. Dobrze, że na Waszej drodze pojawiła się Pani doktor z Warszawy. Trzymam kciuki za Małą i za Panią także. Życzę Wam siły i zdrówka Kobietki. Wiem,że jesteście dzielne. Pozdrawiam. Aga
OdpowiedzUsuńP.S. Niestety mieszkam w Mrągowie, gdybym tylko mieszkała w Warszawie, na pewno nie musiałaby Pani szukać mieszkania. :( Liczę jednak, ze któś pomoże Pani.
I dobrze, że Maja będzie leczona tam, gdzie lekarze nie mają pacjenta w nosie i obrażają się na rodzica, który konsultuje się z innymi lekarzami. Kiedy czytam tego bloga http://ksiezniczka-maja.blogspot.com/ to nóż mi się w kieszeni otwiera. Nie wiem jak można powiedzieć rodzicowi, że sam doprowadza dziecko do złego stanu swoją obecnością, bo dziecko się wtedy denerwuje, jak można podawać mu do picia coś, czego pić nie powinno, nawet reszty nie będę wymieniać. Szkoda słów. Dziś usłyszałam w radio, że został wydany poradnik dla pacjenta, na który już oburza się środowisko lekarskie, bo poradnik ten zawiera, to tak w skrócie, że nie należy się dawać zbyć lekarzowi byle czym, należy walczyć o swoje. Dlatego, proszę walczyć i "olać" szpital, który olewa pacjentów. Powodzenia życzę i zdrowia dla córeczki. Dacie radę.
OdpowiedzUsuńAnna
Maju Kochana myślami i modlitwa z Tobą.
OdpowiedzUsuńKochani Jesteśmy z Wami
OdpowiedzUsuńnie wiem co napisać.
Będziemy z Wami